Interpretacja podświadomości - recenzja na zajęcia #2

Wszystkie prace, które tutaj się pojawią są autorstwa Ewy Bińczyk. Zostały one wystawione pod koniec 2014 na Wydziale Matematyki i Informatyki w Toruniu. Zdjęcia zrobiłam w biegu, aby móc w domu spokojnie napisać o nich.

Co prawda po głębszym przeglądzie grafik przerażaja mnie. Wywołują we mnie niepokój, coś dla mnie w nich jest nie tak. Nie zgadzam się co do wizji podświadomości ludzkiej, ani wizji snów. Pierwszy raz jak weszłam do sali, chodziłam od planszy do planszy - byłam zachwycona. Dla mnie grafiki są czymś magicznym, budzą we mnie zachwyt. Czasem lepiej nie wnikać głębiej dlaczego cos powstało. Moze to zaburzyć nasz odbiór, tak jak stało się to u mnie.








Interpretacja podświadomości

        O „Znaczeniu podświadomości w narracji improwizowanej. Przestrzeń graficzna jako pole gry”, pracy doktorskiej Ewy Bińczyk można napisać bardzo dużo. Głównie ze względu na serię grafik „Gry”, które mają bardzo dużo symboliki i są o dość widocznym podłożu psychicznym. Wystawa odbywała się na Wydziale Matematyki i Informatyki w Toruniu z okazji obrony doktoratu przez wyżej wymienioną autorkę. Techniką, którą się posługuje są z zakresu druku wklęsłego jak również techniką mieszaną.

        Prace są zbiorem z danego okresu (2010-2013) co sprawia, że ekspozycja jest nieprzekrojowa, a zarazem indywidualna, ponieważ pojawiają się jedynie grafiki jednego artysty. Należy zwrócić uwagę także na Ewę Bińczyk, która jest absolwentką Wydziału Sztuk Pięknych w Toruniu. Stworzyła ona spójne ze sobą prace, cechujące się nasyconą kolorystyką oraz powtarzającymi się motywami. Co trochę dziwne grafiki nie są ułożone numerycznie rosnąco, wyglądają jakby losowo ktoś według swojego upodobania je umieścił na ścianach, może to zabieg celowy, może nie ma znaczenia, która praca ma numer jeden, a która pięć. Dość nietypowym, ale idącym na korzyść dla wystawy zabiegiem jest brak szyb przed dziełami, jak również świetlik. Prace można było oglądać w świetle dziennym, takie jakie są, takie jakie widziała je artystka.

        Część grafik nosi tytuły „Gra”, są one ponumerowane, chociaż jak wspomniałam wcześniej, chyba numeracja nie ma większego znaczenia, to tylko liczby porządkowe powstania prac. Wszystko jest ujęte na powierzchni kwadratu, mają różną kolorystykę, zazwyczaj nasyconą, a niektóre motywy schematycznie ukazują się na każdej planszy. Jak sama autorka powiedziała wystawa dotyczy podświadomości przeciwstawionej z rzeczywistością, można również mówić o śnie, a nawet fantastyce. Żadna praca nie została zaprojektowana, Ewa Bińczyk poddała się wenie, przypadkowi oraz spontaniczności, jak sama stwierdziła dała działać podświadomości. Utworzyła dialog między intelektem a intuicją. Sam kwadrat symbolizuje ułożoną i logiczną świadomość człowieka. Często na pierwszym planie widzimy głowę lub twarz, możliwe, że to również przejaw uporządkowanej istoty ludzkiej. Wszystko wokół tej głowy wygląda już nierealnie. W jednej pracy widzimy rozwijający się płód bliżej nieokreślonego zwierzęcia, a w innych części ciała człowieka, zwierzęta, a nawet wzory geometryczne. Wraz z serią „Gier” występują „Wenus”, „Mars” oraz zbiór o wiele mniejszych grafik np. „Trzy smutne dni (2)”, „W moim sercu”, „W moim domu”. Pomimo rozbieżności nazw, formatów oraz tytułów dzieła nadal maja cechy wspólne, nie bez powodu zostały ukazane wszystkie razem.

        Trochę jest mi ciężko wypowiadać się na temat twórczości Ewy Bińczyk nie mając przed sobą ani żadnej jej biografii – jest młodą jeszcze artystką, ani jej tekstu zawierającego objaśnienia celu wystawy. Próba interpretacji jest moim zdaniem dość ciężka, nie znam osobiście autora, mogę jedynie iść domysłami z symboliki na grafikach lub odnosić się do własnych doznań. Moim zdaniem grafiki mogą również nawiązać do problemów społecznych, chociażby w „Grze V”. Na pierwszym planie mamy twarz w niebieskim obłoku kropli deszczu, jest to popiersie ubrane w czarną koszulkę z różnymi 'przedmiotami'. W tle widzimy wiele budynków lub różne formy geometryczne, występują też twarze i pyski zwierząt. Całe miasto jest pod tymi samymi opadami deszczu co głowa. Ciekawym elementem obrazu jest górny, niebieski pasek, moim zdaniem mogą być to zebrane łzy. Podoba mi się dobranie kolorystyczne. Niebieski, czerwień, biel oraz czerń. Myślę, że niebieski odnosi się do samego człowieka. W 20-leci międzywojennym ten kolor był symbolem snu i świata podświadomości, ale również pustki i ciszy. Uważam, że tutaj może symbolizować i jedno, i drugie. Człowiek chętnie przy problemach ucieka do swojego świata, nierealnego, snów i marzeń. Ten niebieski pas może być odcięciem formy kwadratu, tego uporządkowania od podświadomości ludzkiej. Różne formy oraz budynki w tle mogą symbolizować zagubienie w realnym świecie, są niepoukładane, więc myśli tej osoby chaotyczne. Twarze, pyski oraz pęknięta maska mogą być alter ego postaci z pierwszego planu, jego wyobrażenia na temat samego siebie, które również błądzą po tym tle miasta. Ciekawi mnie bardzo ta 'koszulka'. Na niej zawierają się zwierzęta, postura człowieka, szczyt wieżowca lub biurowca, samochód i inne bliżej nieokreślone formy. Czarny kolor zawsze wiąże się z czymś złym i pesymistycznym, a czerwony mu wtóruje również w złym znaczeniu, sygnalizując te rzeczy jako nieprzyjazne. Zwierzęta często symbolizują ofiary, pewna nieświadomość oraz instynkt. Sądzę, że to wszystko w realnym świecie człowieka opisuje jego osobę, jego słabą psychikę. Jest ofiarą, napastowaną psychicznie przez innych ludzi, a instynkty zawodzą. Inne określone rzeczy są po prostu tymi czynnikami przykładającymi się na stan psychiczny. Reszta nieokreślonych form to mniej ważne kwestie, lecz również przysparzające temu depresyjnemu stanowi.

        Kiedy spoglądam na tę właśnie grafikę odczuwam pewną melancholię oraz depresję bijącą od postaci oraz jej podświadomości. Nie odczuwam, żadnych pozytywnych uczuć. Tak jest z każdą inną pracą. Jak na „Gry” oraz próbę odzwierciedlenia naszej podświadomości między innymi podczas snu, uważam to za lekki błąd. Tu nie widzę nic pozytywnego, a przecież sny jak i gry, czy zabawy są pozytywną częścią naszego życia. Oczywiście, nazwa mogła zostać nadana dla kontrastu, lecz w moim odczuciu jest to nietrafne.

        Wystawę pod względem wykonania technicznego, doboru prac i obejrzenia ich dla przyjemności uważam za udaną. Pierwsze moje wrażenia naprawdę były pozytywne, byłam wręcz zafascynowana grafikami - może to być przejawem tego, że sama nie potrafię czarować w tych technikach. Kiedy oglądałam prace kolejny raz, szukałam najciekawszej pracy i próbowałam zrozumieć kilka z nich, zauważyłam przesyt, niektóre mnie nawet zniesmaczyły. Nie sądzę, aby większość ludzi miała, aż taki chaos w głowie, czy takiego rodzaju sny, które zresztą najczęściej wyglądają dla nas jak filmy. Wystawę, a raczej same prace polecam. Dla każdego będą miały inne znaczenie, w zależności od dystansu oraz przeżyć. Może dla samej autorki są one podświadomością, a dla innych będą problemami społecznymi, dla kolejnych po prostu ciekawymi grafikami.



0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.